Niestety króliki szczególnie miniaturki są bardzo kruchego zdrowia , może przez genetykę ............. dodatkowa sprawa to taka , że potrafią naprawdę perfekcyjnie ukrywać , że coś jest nie tak , że coś boli ............ myśmy z Makim przeszli 3 razy przez wzdęcie i było naprawdę ciężko , a wszystko wtedy toczyło się błyskawicznie , więc króliczek może odejść dosłownie w sekundach .
Olu , już pewnie nie chce ci się czytać tych samych słów czyli tego ,że jesteś Wielka ,
(ale będę ci to pisać ,aż mnie zablokują na forum) że Perri miała szansę przynajmniej odejść kochana . Dałaś jej szansę na leczenie , bo tam u kogo się znalazła nie dał jej takiej szansy patrząc w jakim stanie przyjechała do Was ........... ja wiem ,że to boli , ale nie licz tych chwilowych odejść jako przegranych
To są niecodziennie wygrane , tylko z takiego to powodu ,że Trafiły w Wasze ręce ,że miały miziaki , miłość nawet w formie leczenia .
Dla mnie przegraną mają ludzie którzy ją do tego stanu doprowadzili a potem chcieli się pozbyć , to świadczy tylko o ich "człowieczeństwu"
Perri
Olu i reszta