Witam!to mój pierwszy post na tym forum i od razu muszę się skierować do tego działu niestety...
Na pewno nie obędzie się bez wizyty u weterynarza, to wiem na pewno.Niestety nasz problem jest permanentny i ciągnie się już...wstyd przyznać ale możliwe, że nawet swa lata lub dłużej
Po kolei...
Opis objawów:
Niuń KICHA.Myślę, że dość często choć nie jest to regularna częstotliwość i robi to intensywnymi seriami.Towarzyszy temu biały wysięk budyniowaty.W tej chwili wysięk tyczy się również i jednego oka.Kólikowi ewidentnie sprawia to dyskomfort, słychać nieraz świszczący oddech, najwyraźniej nosek często jest zapchany wydzieliną.Kiedy kicha, bezradnie wyciera nos łapkami, wylizuje pyszczek.Maź zlepia sierść.
Historia naszych poczynań:
Nie jest tak, że zlekceważyłam objawy i ignorancko pominęłam wizytę u weterynarza...Na początku wstąpienia objawów wybrałam się z Niuniem do polecanego przez Królikarzy, Szczurkarzy, Chomikarzy etc. Dr.Debisa przyjującego m.in. w klinice na ul.Stryjskiej w Gdyni.Z sieci i nie tylko, również z bardziej praktycznych doświadczeń(znajoma od lat ma szczury i leczy je do ostatniego tchu u tego lekarza, byłam też kiedyś u niego z chomikiem) wnioskuję, że jest to dobry lekarz, z zamiłowania zajmujący się również tymi najmniejszymi, przez gro weterynarzy lekceważonymi, zwierzętami.
Podejmowaliśmy próby wyleczenia królika-trwało to bardzo długo, niestety-dziś to widzę, metodą prób i błędów, działania po omacku raczej niż solidnej i konkretnej diagnostyki...
Niestety dziś nie pamiętem już zbyt dobrze detali postępowania.Wydaje mi się, że:
królik był osłuchiwany, pobierznie dokonano oględzin ząbków, po kilku wizytach bez poprawy, zajrzano mu też do noska przy użyciu jakiegoś narzędzia laryngologicznego chyba.Początkowo Dr postawił na osłabienie odporności, infekcję, przeziębienie.Wcześniej oczywiście dokonał wywiadu, zadał np. wydaje mi się, że dość zasadnicze pytanie-na jakim podłożu niuń mieszka.Nie używam trocin bo wiem, że pylą i mają negatywny wpływ na drogi oddechowe.Wtedy też nie używałam drewninych granulek ponieważ wydawało mi się, że mają podobne właściwości co trociny-potwierdził to lekarz.Królik siedział na sianie, które siłą rzeczy musiało byc b.często zmieniane ze względu na silny smrodek w połączeniu z moczem.Dziś używam granulek drewnianych a na wierzchu sianko ale raczej w celach konsumpcyjnych-króllasek rozwala je po klatce przy szamaniu-Niuń lubuje się w przemeblowaniach :)Wracając do sprawy...Początkowo ładowano w królika specyfiki na podniesienie odporności, czekaliśmy na rezultaty, których niestety nie było widać.Później jedna seria antybiotyków-bezskutecznie.Potrzebna była przerwa więc odczekałam.Dalej znów antybiotyk, znów przerwa i tak to trwało, jeździłam z Niunień do weta, wszystko podawane domięśniowo w bioderka, aż mi żal jej było bo wiadomo, że to jest gęste i bolesne, rozmasowywałam jej pupę.Nie jestem w stanie przytoczyć detalicznie co królikowi podawano i ile w sumie to trwało...Rozważaliśmy mnóstwo kwestii z lekarzem, również alergie, o których tu poczytałam, że nieraz służą jako wymówka w przypadku niewiedzy lekarzy, jednak ten temat dr Debis poruszył wcale nie na początku a po faktycznie wielu próbach określenia co się dzieje...nie mogę pojąc dlaczego nie zasugerowano mi wykonania wymazu, sama jako dzieciak na to nie wpadłam :pruknal:Eksperymentowałam z podłożami, z sianem, przez jakiś czas sprowadzałam wiejskie, mniej przetworzone siano od rolnika bo wydawało mi się lepsze.nie zaobserwowałam specjalnych korelacji pomiędzy częstotliwością kichania a wyposażeniem klatki.
Po jakimś czasie zmuszona byłam skapitulować i tak ten problem się ciągnął aż do dziś, niestety wyprowadziłam się, w domu spędzam tylko wakacje, króllaskiem opiekowała się rodzina, która, powiedzmy, że nie przykłada do takich spraw zbyt dużej wagi
Teraz jestem na miejscu i chciałabym znów spróbowac zająć się tym problemem, rozważam zabranie Niunia na stałe do siebie.
Zamierzam w najbliższym czasie wybrac się do weta, na dzień dobry zarządać wymazu.Doczytałam na tym portalu, że z króliczych weteryarzy w 3mieście poza dr Debisem przymuje też lek. wet. Marcela Wawrzyniak-Gursztyn w Gdańsku.Trochę to dla mnie daleko, do leczenia dojdą niemałe dla studenta
koszta paliwa ale chciałabym spróbować tam.
Czy ktoś z Was ma jakieś doświadczenia w tej materii?Jakieś rady?Na co mam zwrócic uwagę?Czy coś sugerowac weterynarzowi???Czy tego typu problemy są częste u królasów?troszkę obawiam się kosztów samej diagnostyki...