Od paru godzin obserwuje Tosiula i zaczynam się martwić
W czwartek był szczepiony i na myxo i na pomór ( ma 2 lata i wetka uznała, ze ten raz juz można razem - bez problemów ) i oczywiście się obraził "śmiertelnie" na mnie
Wczoraj dopiero wieczorem wyszedł z klatki ( choć miał możliwość znacznie wcześniej ) ale cały czas jadł, bobkował i pił ...a jak już wyszedł z klatki to się bawił i ganiał z kotką- więc uznałam, że to fochy (jeszcze pazury obcinalismy )
Dziś rano też niby było ok- ale znowu nie wyszedł z klatki
i jest wyraźnie smutny i nieobecny.... popołudniu zaczął zgrzytać ząbkami- coś go boli ...
Na skórze nie ma odczynów po szczepieniu ale jest jakis taki napięty
rano były normalne bobki- zaraz mu posprzątam w klatce, żeby dokładnie monitorować CO ROBI A CZEGO NIE
Zaczynam sie martwić - dzwoniłam do lecznicy ... ale nasza wetka dopiero w poniedziałek i to rano-
o wolnym mowy nie ma.... popołudniu dopiero we wtorek ...
wet który ma dyżur- ni cholery się nie zna na królikach i nawet tego nie ukrywa
Nawet nie bardzo wiem O CO CHODZI... mimo wszystko nie wygląda mi to na zator... coś po szczepieniu
Ale co?
Melka smarkata biega po domu jak mały szczeniak- więcej niz zwykle, bo Tosiek nie korzysta z wybiegu