Magda24: Tak dr Lisiecka jest rewelacyjna pod względem kompetencji, podejścia generalnie w całokształcie
Bardzo się ciesze, że do niej trafiliśmy w końcu. W sumie to też dzięki spk, bo tutaj znalazłam o niej info, a już tylu wetów mam sprawdzonych w Poznaniu i nawet poza
Co prawda mam do niej spory kawałek, bo całe miasto muszę przejechać, ale jak mam mieć pewność, że on jest w dobrych rękach to warto.
Właśnie to nie są bąble i objawy, które wymieniała wetka, że mogą się pojawić
To są takie okrągłe wgłębienia, ciemne strupy. Przemywam każdy osobnym wacikiem, właśnie żeby uniknąć tych zarazków.
Jeszcze kicha dość intensywnie, często, tylko z tym kichanie to mamy problem od dłuższego czasu (co prawda wcześniej kichał mniej) i jeszcze tak jakby miał kaszel albo czymś się dusił czasami takie dźwięki wydaje.
Tylko tu trudno określić czy to po szczepieniu, bo w lutym 2012 właśnie u tego weta na polance, dostawał kroplówkę i miałam go odebrać po 2 godz., jak przyszłam okazało się, że jeszcze godz., zdziwiłam się ale mówiła lekarka, że wszystko ok. Potem okazało się, że go zostawiła samego na zapleczu z tą kroplówką i podobno sam sobie podkręcił i ona zleciała w takim tempie, że nalało się do płuc (nie wiem jak królik mógł to sam zrobić, bo to nie takie proste tym pokrętłem zmienić szybkość, a on był w kołnierzu jeszcze) i wygoliła mu tylną nogę i szybko ten płyn ściągała. W rezultacie od tamtej pory zaczął tak dziwnie świszczeć co jakiś czas i ma szmery w płucach.
Sytuacja była niemiła, nie chcę źle pisać na jakichkolwiek weterynarzy, ale uważam, że chyba nie powinno do czegoś takiego dojść.
Całe szczęście, że któraś tam była na zapleczu po coś i zobaczyła, że on się szamocze, bo nie chcę myśleć jakby się to skończyło.
Reasumując moja druga połowa poszła do niej i spokojnie jej powiedziała co myśli, do tego poprosił, żeby wpisała wszystko w książeczkę, bo nie zrobiła tego. W każdym razie powiedziała mu, że to nie jest jej błąd, i, że to jest zwierze, więc nie kontroluje tego co robi.
Przykre zajście, ale cóż ....