Mam nadzieję, że wybrałaś się ponownie do weta i kontynuujesz leczenie. Moja Pandzia miała identycznie tak samo, biorąc ją na ręce, zaczęła się nienaturalnie wyginać. Również nabrała nawyki, których nigdy w jej zachowaniu nie widziałam. Zaczęłam się martwić, postanowiłam odwiedzić jak najszybciej wetrynarza. Niestety nie ma w moim małym miasteczku profesjonalistów od królików, dlatego dodało mi to jeszcze więcej strachu... Że lekarz nie będzie wiedział, jak się nią zająć. Większość musiałam postawić na własnym dochodzeniu o chorobie, by móc lepiej zdiagnozować te objawy.
Okazało się, że weterynarz miał o tym jakieś pojęcie, podawał jej więc Fenbendazol (?) na moje własne zamówienie (bo nie mieli), sterydy (wiem, że krążą wokół tego kontrowersje) i coś jeszcze. Ogólnie dostawała 3 zastrzyki dziennie (albo co 2 dni?) i ten fenbendazol doustnie. Leczyła się nawet niecały miesiąc! (pewnie zależy to od stadium choroby, ja od razu zareagowałam)Wyszła z tego, cała i zdrów. Było to bodajże 4 lata temu. Ma teraz 7 lat, pozostała jej lekko skrzywiona główka, ale jest szczęśliwa <3