Oj przypominają mi się moje początki
Ja swojego pośrednika zadręczałam mailami dwa razy dziennie
I też całe dnie spędzałam gapiąc się w zdjęcie Luisa. Co do kuwety-u mnie narożna chyba nie zdaje egzaminu. Co prawda królik załatwia się w niej, ale czasami tak się usadowi że tyłek wystaje mu poza tą kuwetę i wszystko ląduje obok spływając pod nią. Natomiast w zwykłej kociej kuwecie, którą ma u moich rodziców nie ma takiej opcji żeby mu tyłek poza nią wystawał
Pytałaś o psa. Ja też mam psa i też się obawiałam relacji pies-królik. W ogóle bałam się bardzo, że mój pies będzie traktował królika ja pottencjalny obiad ale...nie jest tak źle. Szczerze mówiąc, nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy. Na początku mój pies (Arpa) bardzo nachalnie się do Luisa pchała, wsadzała nos w szczeliny klatki itp. poza tym wydawało mi się, że miało to lekki podtekst "upolować". A potem nastąpiła zmiana. Nie wiem czy Luis Arpę ugryzł (przy którymś razie wciskania jej nochala w klatkę) czy przestraszył, grunt że przez jakiś czas omijała go szerokim łukiem, nawet na niego nie patrzyła. A teraz ubzdurała chyba sobie, ze Luis to jej szczeniak i siedzi czasami przed klatką i merda ogonem, a jak czasami trzymam go na rękach to próbuje wylizać mu tyłek
W każdym razie chyba jeszcze długo (a może nigdy) nie puszczę ich wolno razem-Arpa jest delikatna jak słoń w składzie porcelany więc wolę nie ryzykować. Chociaż wcale bym się nie zdziwiła gdyby to Luis pogonił ją przez cały dom.