Tak jak już pisała Kitty akcja zakończyła się niepowodzeniem.Była z nami pani weterynarz Magda Moroz oraz funkcjonariusze policji.Na miejscu zastaliśmy syna właściciela, który strasznie się awanturował i odmówił pomocy gdyż króliki należą do jego ojca, którego nie było.
Za zgodą pani sierżant Agnieszki Gralak mogliśmy się rozejrzeć po posesji w poszukiwaniu królików. Drugi Pan policjant był bardzo zdegustowany całą sytuacją i właściwie gdyby nie Pani policjantka nie można by w ogóle liczyć na jego pomoc...
Szukaliśmy aż znaleźliśmy.Pięć królików znajdowało się poza ogrodzeniem, w śniegu i bez żadnego schronienia.Temp.w tej chwili do -13 stopni...
Próbowałam podejść bliżej jednak zwierzaki uciekały. Nie ma możliwości by je ot tak wziąć.
Suma summarum: Pani Magda wyda stosowne oświadczenie, co widziała. Ja będę w kontakcie z Panią sierżant gdyż tak na prawdę tylko jej dobra wola może w tej chwili pomóc.Jeśli zgłosiła by sprawę do schroniska to jest szansa,że osoby ze schroniska przyjadą na miejsce i wyłapią króle.
Sprawa jest w toku, apeluję do wszystkich którzy mają jeszcze jakiś pomysł jak odebrać zwierzęta...
Czas nie jest jednak naszym sprzymierzeńcem...Idą siarczyste mrozy.
Pomóżcie!
P.S.Stan zwierząt w klatkach też pozostawia wiele do życzenia.Widziałam królika z przetrąconą przednią łapką i i z częściowym wyłysieniem.