ech też się popłakałam jak te fotki obejrzałam Johnuś taki zestresowany aż mnie w sercu ścisło ,mój Clyduś po podróży też był taki zestresowany ,nowe miejsce ,nowi domownicy wszystko nowe ,ale po 10 minutach dosłownie sam wyszedł z klatki ,sam do nas podchodził ,nie bał się niczego i nikogo ,każdy króliczek jest inny ,a Johnuś szybko się przekona że to jego własny dom i jego własna rodzinka o będzie wszystko git. Grażynki mi żal i reszty rodzinki bo to co wy teraz przeżywacie to ach nawet nie piszę .Ale wszystko dobrze się skończyło mały ma własną rodzinkę a ty Grażynko możesz być z siebie dumna bo wypielęgnowałaś Johnusia tak że lepiej już się nie dało i to jest najpiękniejsze .