Wiolusia dziękujemy za życzenia
Rozstania zawsze są trudne, ale wiem, że będzie mu dobrze u Roksany, dlatego cieszę się, że mały w końcu znalazł swoje miejsce na ziemi.
O to baaardzo wyrośnięte te królicze nie-siostry
Zwłaszcza jedna
A Dżonuś taki malutki... ale odważny
U mnie gdy jeszcze miałam psa, a Bambosia była jednym królikiem w domu, nie było zgrzytów między nimi. Baruś raczej schodził z drogi Bambosi, a uciekał w popłochu, gdy ta zaczynała mu sierść z ogona wyrywać, bo miała ciąże urojoną i wiła sobie gniazdo
Dzisiaj zamiast zdjęć Dżonusia, zdjęcie tego co z niego wyczesuję