Połikendowe Uszate wiadomości..
Bambi postanowiła dzisiaj doprowadzić mnie do szału połączonego z rozpaczą
standardowo zastałam wykopana kuwetę, to już mnie wogóle nie dziwi.. posprzątałam, wstawiłam żarełko, Bambocha się wybiegała, zamknęłam, pojadła i po 3 minutach się zaczęło rzucanie miską z warzywami, przesuwanie miski z wodą, a co za tym idzie - robienie basenu w klatce, no i kopanie w czystej kuwecie
4 razy ogarniałam jej klatkę, żeby jakoś wyglądała, ale obawiam się, że wieczorny dyżur zastanie to samo co ja rano. Jak ją uwielbiam, tak dzisiaj miałam ochotę ją przywiązać sznurkiem do kaloryfera
Dandelion słodziak puchaty wypił wodę do ostatniej kropelki, jak tylko zrobiłam mu dolewkę, to żłopał bidulek przez kilka minut, a przez następnych kilka(naście) jadł, jadł i jaaadł, aż trzeba było trochę dosypać.. Na weekendy trzeba mu będzie chyba dodatkową miskę z wodą wstawiać, bo naprawdę bardzo dużo pije. Poza tym naprawdę nieźle kuwetkuje, taki malusieńki, a już taka mądrala kochana
Giulietta przez weekend chyba bardzo chciała biegać i próbowała się uwolnić, bo jeden z plastikowych zaczepów, który w sobotę był jeszcze cały, został w połowie zjedzony
na szczęście nie spowodowało to brzuszkowych problemów.. przynajmniej rano nic na to nie wskazywało. Mam wrażenie, że coraz bardziej pyskata się robi.. jak się tylko ręce do niej wyciąga, to dziamoli i burczy tyle, że głowa mała!
Kitka wkońcu dała mi nadzieję, że wie po co jest kuweta! Oczywiście 90% zawartości jej pęcherza oraz żołądka/jelit było na podkładzie, ale reszta w kuwecie
oprócz tego sama podchodziła i podstawiała mordkę do miziania. Ojjj może być z tego miłość.. nie od pierwszego wejrzenia jak z Lenką, ale w nowym mieszkaniu trzeba pomyśleć nad jakimś kącikiem dla tymczasa
Lenka nie tylko jest najpiękniejsza i najsłodsza, ale też najbardziej gubiąca futro i najmądrzejsza! Nie mogłam znaleźć szczotki, więc musiałyśmy się duuużo miziać i drapać, żeby trochę zbędnego futra się pozbyć. Jeśli chodzi o bycie najmądrzejszą, to Lenka jako jedyna nie gubi bobów na wybiegu, tylko dzielnie korzysta z dodatkowych kuwet! Jak już u wszystkich posprzątałam i zabrałam się za ogarnianie podłogi, to puściłam ją do dużego pomieszczenia.. dżizas jakiego dostała turbo napędu, jak skakała.. cudo
Malaga dzisiaj jak na swoje możliwości to jakaś niemrawa była, cośtam pobiegała, ale jak tylko usłyszała, że wstawiam miski do klatki, to sama wskoczyła, zaczęła jeść, a po posiłku się położyła i nie chciała już wychodzić
trzeba na nią zwrócić uwagę, mam nadzieję, że to było tylko chwilowe pogorszenie nastroju.
Rita naprawdę z dnia na dzień robi postępy, myślę, że w DT czy w DS to ona w super szybkim tempie zostałaby miziakiem. Już nie warczy jak się wkłada ręce do klatki, sama wychodzi, robi się coraz bardziej ciekawska, odważnie zwiedza całą Uszatą, podchodzi na mizianie, trąca nosem, a ta jej krzywa nóżka jest niesamowicie rozczulająca i chyba nic a nic jej nie przeszkadza
ale za to lewe oczko coś się psuje i łzawi
Seen podobnie jak swój mały biały kolega wypił calutką wodę, zjadł również wszystko do ostatniego okruszka i mało nie zjadł mojej ręki jak chciałam wstawić świeżą porcję suszek
super kuwetkuje, a do tego jest taki malusi i taaaaki uroczy, że ojeju!
Vega wszystkie siuśki zostawia w kuwecie, a wszystkie bobki na podkładzie, więc do perfekcyjnej kuwetkowiczki trochę jej brakuje
ale za to nadrabia swoim urokiem osobistym i jedwabiście miękkim futerkiem