Kejt, to był ten wieeelki czarny wór ?
to chyba ja go dziś wyniosłam
ja z kolei przepraszam dyżur jutrzejszy poranny za syfek na podłodze, worek odkurzaczowy był przepełniony (swoją drogą wypadałoby na to zwracać uwagę, żeby nam silnik od odkurzacza nie spalił...) więc tylko pobieżnie zamiotłam...
zainstalowałam dwie kuwety na podłodze, na razie szału nie ma... jedynie Guilietta była zainteresowana i Skoczunio. Goldi definitywnie NIE...
Co do zaprzyjaźniania tygrysiczki z
Panadolem, jest dobrze
nie biją się, a to jak na początek króliczej znajomości już jest duży plus
Goldi włazi Panadolowi do klatki i bobczy
(a trzeba przyznać, że Panadol jest wyjątkowym czyściochem), poza tym koegzystują sobie na wybiegu,nie ma na razie przytulanek, ale pewnie będą
widzę postęp co do zachowania Panadola, dzisiaj nawet dał się pogłaskać
, widocznie te pierwsze dni były takie trudne w związku ze zmianą miejsca, teraz się tylko rozkręca chłopczyk!
mały bobuś z izolatki ze smutną pustą karteczką, bez imienia, ani kochającego serduszka za to z okrągłym brzuszkiem strasznie mnie rozczulił
Szpony miał że ho ho, więc się z Karoliną rozprawiłyśmy z nimi, dostał lekarstwo, je sianko i są kupki.
Słodki Anyżek - jest słodki!
grzeczny i miły, chociaż dziś
Guilietta wyprowadziła go z równowagi tupiąc koło jego klatki, tak że sam zaczął popiskiwać i tupać. ale jak złośnica sobie poszła to się uspokoił i z radością wciągnął zieloną pietruszkę.
Infiniti biedniusia, wydaje mi się że jest smutna, przez ten ciągły areszt (a propos aresztu i jej grzybów na uszach, ma ktoś może w domu mydło anty-bakteryjne, albo Manusan (najlepiej by było) na zbyciu? żeby móc dokładnie się "odkażać" po kontakcie z nią. w sumie nie wiemy na ile grzybki są inwazyjne, nie ma co panikować, ale słabo by było gdyby wszystkie uszaki musiały być w leczeniu)
Yeti - dostała ode mnie buraczka, więc poranny dyżur bez stresu , ma różową twarz:P
Malaga pogoniła dzisiaj brzydko
Bambi, także miejcie na nie oko jak biegają. w ogóle dziewuszki śliczne i fajniusie są, przychodzą do ręki po smakołyki (np. listki z pietruszki) i można je pomiziać w tym czasie (Bambi jakby się zaogrągliła troszkę?
)
Lenka tłukła się przez kratki z Guiliettą więc nie polecam puszczać G. na bieganie do małego pomieszczenia, niepotrzebne złości i stresy, za to ze Skoczkiem ładnie się przez wyżej wymienione kratki wąchała.
Kejt musisz z nią podyskutować o zostawianiu bobków poza kuwetą bo mnie nie chce słuchać...
ogólnie wszystko gra, w pt wezmę aparat