No to ja się teraz trochę napiszę
Jeśli chodzi o sytuacje takie jak z Jaśmin czy z innymi uszatkami, które zdarza się, że wracają z DS, z DT to niestety każda sytuacja jest inna, na szczęście najczęściej nie ma związku z jakąś umyślną winą opiekuna, czy celowym działaniem na szkodę królika.
Tzw. zwrotów adopcyjnych nie jest wcale mało - czy to w przypadku psów, kotów czy królików - i zdarzają się dosłownie każdemu pośrednikowi, który zajmuje się adopcjami. A im więcej adopcji dany pośrednik przeprowadzi tym więcej niestety takich przypadków może mieć i zawsze są one kłopotliwe, przygnębiające a czasami wręcz frustrujące bo do każdej adopcji każdy odpowiedzialny pośrednik podchodzi z sercem, traci mnóstwo czasu i często też pieniędzy chociażby na telefony, stara się na wszystkie możliwe i dostępne sposoby sprawdzić nowego opiekuna bo na niczym mu tak nie zależy jak na tym, żeby królik miał w końcu prawdziwy dom, cały system adopcyjny składający się z wielu (nie bez powodu wielu) etapów jest stworzony tak, żeby takich sytuacji było jak najmniej, żeby jednak królik raz adoptowany mógł w tym nowym domu zostać już do końca życia bo zasłużył na spokojne i szczęśliwe życie.
No ale..... życie jest życiem i ja już wiem, że na każdym kroku potrafi zaskoczyć czy to pośrednika adopcyjnego czy to samego opiekuna i nie ma takiej opcji aby na 100% przewidzieć, że w danym przypadku na pewno wszystko będzie ok i nic złego po prostu się nie wydarzy.
Zdecydowanie najczęstszym (z moich doświadczeń) powodem dla którego królik nie może dłużej pozostać czy to w DT czy DS jest:
1. Wyjazd za granicę. Większość krolików, które wiem, że wróciły do adopcji została oddana do ponownej adopcji właśnie z tego powodu. W momencie adopcji żadna z tych osób nie planowała wyjazdu, zmiany pracy albo w ogóle tego - że będzie musiała jej szukać właśnie poza granicami kraju. Praktycznie nikt nie ma możliwości aby zabrać królika ze sobą (bo chociażby mieszkanie w którym będzie przebywał jest wynajmowane) i albo zostaje on pod opieką rodziny albo co się częściej zdarza - wraca do adopcji.
2. Ciąża.... jest to drugi najczęstszy powód. Podejrzewam, że osoby, które w momencie adopcji nie mają jeszcze dzieci nie chcą a na pewno nie spodziewają się, że połączenie ciąży i posiadania królika może być jakimś problemem. A jednak się okazuje, że jest.... i to też nierzadko. Alergia u kobiety - której wcześniej nie było a która pojawiła się w czasie ciąży. Złe samopoczucie - uniemożliwiające opiekę nad królikiem, sprzątanie, a nawet karmienie - bo jeśli nikt z członków rodziny nie pomoże to kobiecie co jest zrozumiałe - nawet ciężko jest się schylić. Przeprowadzka - w związku z przyjściem na świat nowego członka rodziny - konieczność zmiany mieszkania - czasami na niekoniecznie większe, aż w końcu samo urodzenie dziecka, które zaczyna raczkować, zjadać bobki, które potrzebuje więcej miejsca na swój własny pokój, albo u którego pojawia się alergia.... I jest problem. Królik wraca do adopcji.
3. Rozpad związku. Nie wiem czy nie powinien być jako drugi a nie jako trzeci najczęstszy powód oddania królika do ponownej adopcji. Rzadko się zdarza aby królika adoptowała osoba samotna - najczęściej są to młode pary. W momencie adopcji wszystko jest dobrze, królik ma jak w raju bo jest traktowany jak ich własne dziecko
nikt z góry nie planuje, że kiedyś się rozwiedzie albo po prostu rozstanie ze swoim partnerem... Ale niestety to się też zdarza.... Jedna z osób musi się wyprowadzić z obecnego mieszkania, partner/partnerka nie chce sama opiekować się królikiem albo nie może go ze sobą zabrać przykładowo do rodziców gdzie teraz znowu będzie mieszkać. Królik wraca do adopcji.
4. Utrata pracy - brak środków na utrzymanie królika. Osoby, które straciły pracę bardzo często - boją się o swoją dalszą przyszłość, czy będą w stanie same się utrzymać. Dotyczy to głównie osób, które nie mogą liczyć na pomoc rodziny, męża, żony itd. Chcą jak najszybciej królika oddać, bo boją się, że nie będą w stanie zapewnić mu odpowiedniej opieki, odpowiedniego jedzenia, ewentualnej opieki weterynaryjnej.
5. Śmierć opiekuna.... osobiście znam 2 przypadki (na szczęście tylko tyle) w których nowy opiekun adopcyjnego królika niestety umarł... w jednym przypadku powodem śmierci była choroba, a w drugim przypadku morderstwo... nowa opiekunka adopcyjnego uszatka została zamordowana przez swojego chłopaka...
To są sytuacje bądź co bądź trudne - ostatnia jest nie do podważenia, 4 pierwsze dla niektórych nie byłyby problemem, innych nigdy nie będą dotyczyły - ale przewidzieć ich przed adopcją....po prostu się nie da.
No ale są też nieco inne sytuacje - na które absolutnie nie ma żadnego wytłumaczenia a mimo to - również nie dało się ich przewidzieć w momencie adopcji.
Każda osoba, która przechodzi pozytywnie wszystkie etapy adopcji począwszy od formularza aż po spotkanie przed adopcyjne jest uznawana za osobę, która prawidłowo będzie zajmować się powierzonym jej królikiem, będzie stosować się do wszystkich zasad, rad, polecanych stron i materiałów, które są jej wysyłane przykładowo na maila, że będzie jeździć do odpowiedniego weterynarza, karmić tylko tym co królik może jeść, a w razie jakiegokolwiek problemu będzie kontaktować się z pośrednikiem, który zawsze chętnie pomoże... Zapewnia o tym i samego pośrednika i osobę na spotkaniu, całą swoją osobą i postępowaniem pozwala sobie zaufać.
I nie wiedzieć czemu - czasami się okazuje, że z tych zapewnień po kilku miesiącach nic nie ma... I tak było chociażby w przypadku Jaśmin.
Dlatego tak bardzo ważne jest, aby każdy pośrednik adopcyjny utrzymywał kontakt z nowymi opiekunami - w szczególności z tymi, których nie ma tutaj na forum
Żeby właśnie móc w razie czego szybko zareagować kiedy tylko cokolwiek nas zaniepokoi. W przypadku Jaśmin zaniepokoił mnie przede wszystkim mail od jej opiekunki w stylu, że u Jaśmin wszystko w porządku - że cały czas siedzi w klatce bo widocznie ma taki charakter i tak lubi, więc nie należy tego zmieniać, że jest dzika i płochliwa ale zawsze taka była (co nie jest prawdą bo przed adopcją taka nie była) ale to nic nie szkodzi bo i tak miała być tylko dla towarzystwa dla drugiego królika, a ten drugi królik jest zadowolony z jej obecności. Poza tym jest bardzo niehigieniczna bo siedzi cała oblepiona od kupy - ma nawet brudny pyszczek. A z jedzeniem nie ma problemu - dostaje mieszankę, chleb, sałatę i sól w kostce a na zdjęciu była miska pełna ziaren. Ze zdrowiem nic się nie dzieje - nie była u weterynarza nawet na kontroli bo nie było takiej potrzeby. Jeszcze przed adopcją prosiłam, żeby jak dojedzie do nowego domu zrobić USG bo podczas sterylizacji miała usuwanego guza macicy.
Wszystkie moje jako pośrednika prośby i obietnice nowej opiekunki trafiły w próżnię.
Na szczęście nie było problemów z jej odebraniem - minęły 2 miesiące - a opiekunka Jaśmin ani razu o nią nie zapytała.
Ale czy mamy przez to wszystko przestać ufać wszystkim ludziom? Nie oddawać królików do adopcji? Nie możemy.... ufać musimy nadal - chociaż z każdym rokiem, jest coraz trudniej