Wczoraj odebrałam od właścicielki tą uroczą damę. Miała trafic do schroniska, ale TOZ zadzwonił od razu do mnie i przejęłam uszaka.
To najprawdopodobniej 3,5 letnia samiczka.
Karmiona była mieszkanką zbożową, sianem, kolbami, kapustą...
Nigdy nie była u weterynarza.
Uszak ma tragicznie zaniedbane pazurki. Doszło już niestety do deformacji i nawet po obcięciu pazurków, pozostają krzywe i wygiete w bok Została wycięta również masa kołtunów z tyłka i brzucha.
Powód oddania: nie sprawdziła się jako zabawka dla dzieci, bo nie dawała się brać na ręce i przytulać, więc poszła w odstawkę
Lady Di jest nerwowa, trochę piszczy, jak się zbliża do niej rekę, ale jak minie pierwszy strach to chętnie poddaje się pieszczotom i głaskaniu. Łaknie kontaktu, bo jak się wchodzi do pomieszczenia to podbiega i zadziera łebek.
Potrzebuje rozrywki, bo chętnie szarpie i gryzie karton, rolki od papieru itp.
Ma cudną falkę nad oczkami
Ogólnie wygląda na sfrustrowaną brakiem uwagi i porzuceniem królinkę