Bonnie, rzeczywiście mam dwa króliki pasterellaki od paru lat. Wieści, jakimi dysponujesz, są mieszane. Dziwię się, ze na miniaturce jest informacja, że kuracja trwa 5-7 dni. Twój wet ma rację - trwa co najmniej 3 tygodnie, a jeśli lek działa, to najlepiej dłużej. Rozumiem, że skoro masz wynik, masz też antybiotykogram, który powie, jakimi antybiotykami najlepiej uderzyć w bakterię?
Wet nie ma za to racji co do wyleczalności. Pasterelloza jest katarem zakaźnym królików i jest de facto nieuleczlna, lecz zaleczalna. Łatwo też można zarazić drugiego królika, niestety (tak właśnie stało się u mnie).
Na pocieszenie mogę Ci powiedzieć, że moje pasterellaki są już ze mną 4 lata - choroba powoli postępuje (smarkają, charczą, chrapią, kichają), ale poza tym są szczęśliwe i wesołe. Ważne, to pilnować stanu zdrowia królika, cały czas dawać środki wzmacniające odporność (pisałam Ci już gdzieś o echinacei i betaglukanie) i czuwać, czy nie nastąpiło pogorszenie. Zazwyczaj kuracja antybiotykiem raz na jakiś czas powinna zahamować rozwój choroby i utrzymać uszaka w dobrej kondycji.
Oczywiście, przebieg choroby jest bardzo indywidualny - są uszaki, które lepiej ją znoszą, są takie, które znoszą ją gorzej. Póki co skup się na tym, by poddać Bellę antybiotykoterapii, pamiętając o probiotyku, oczywiście. I nie zamartwiaj się, pasterelloza to nie wyrok