Cześć, to jest mój pierwszy wpis na forum. Mój królik ma 10 lat, wiele razem przeszliśmy. Ma za sobą dwa zabiegi, pierwszy był związany z usunięciem siekaczy, który przyczynił się do jego depresji - był osowiały, nie chciał jeść (wówczas lekarz powiedział mi, że to czy królik z tego wyjdzie i przeżyje zależy ode mnie, tj. cierpliwości i opieki jaką jestem w stanie mu zapewnić, ponieważ konieczne były codzienne kroplówki). Udało się, Kubcik z tego wyszedł. Później pojawił się wrzód na oku, który trzeba było usunąć, w tym przypadku rekonwalescencja trwała znacznie krócej. Rok temu, kiedy królik stracił apetyt i miał problemy z wypróżnianiem się, okazało się, że pozostałe zęby także rosną krzywo. Zaproponowano zabieg, jednak ze względu na to, iż królik miał już dwie narkozy, jego wiek i historię związaną z pierwszym zabiegiem, nie zdecydowałam się podjąć tego ryzyka. Po doraźnej pomocy problem ustąpił, od tego czasu Kubcik jest karmiony z ręki rozmoczonym granulatem. Niedawno dowiedziałam się o klinice, gdzie istnieje możliwość wykonania zabiegu w narkozie wziewnej minimalizując tym samym ryzyko zabiegu. Wykonano zdjęcia rtg zębów i lekarz przedstawił diagnozę na którą w ogóle nie byłam przygotowana. Stan terminalny. Wewnątrz znajduje się ropień, zęby tworzą konglomeraty i lekarz zaleca eutanazję. Kubcik w ostatnim czasie ma wzmożony apetyt, jego sierść lśni, wypróżnia się normalnie i jego ogólny stan oceniałam jako dobry. Nie wiem co mam robić, jestem bardzo związana z moim króliczkiem i ciężko mi się pogodzić z taką diagnozą, z drugiej strony co jeśli cierpi? Nie chce go na to narażać. Nie wiem co mam robić.