Cześć! Mam pewien problem. Moj ok 7/8 leyni krolik ma stwierdzony przerost zabkow , ropnie okolozebowe (?) gdzies wlasnie w okolicac korzeni zębów. Weterynarz wyrwal zeby "najgorsze", czyli ruszajace sie, z ktorych wyplywala ropa. Dodatkowo przycial zeby, ktore tego wymagaly. Pozniej kicek byl na ok 3/4 tygodniach antybiotykoterapii. Poprawa okazala sie nieznaczna (cos sie wypelnilo w tych przestrzeniach miedzyzebowych), ale ropnie nadal sa, bo nie dalo sie ich usunac (trzeba by bylo usunac wszystkie zeby, a tego wet nie chce robic). Krolik ok 2 tygodnie po antybiotykoterapii znowu zaczal lzawic, drapie sie po uszacg, trzesie nimi, czasem drapie sie po pyszczku. Jesli chodzi o ruchliwosc, jedzenie, to je wszystko, ale z niechecia siano (baaardzo malo), ale ciesze sie, ze czasem cokolwiek cos tam zje. Aktualnie 1 oczko lzawi mu bardziej niz 2, wprowadzilam mu niedawno pare nowych ziol d diety, ale watpie, ze to lzawienie jest od tego. Wet sam mowil, ze po zakonczeniu leczenia znowu moze lzawic. Co moge jeszcze zrobic?? Jutro jade do weta, ale co? Znowu faszerowac go zastrzykami i lekami? Nie chce tak... Usunac wszystkie zeby? Ale on strasznie nie lubi tych papek, bo przez pewien czas musial je jesc. Nie chce go usypiac, bo jest na prawde zywotny, co prawda je duzo wolniej niz wczesniej i czasem ma problem, zeby cos tam dogryzc, ale juz sama nie wiem :c najgorzej, jesli cierpi, ale tego nie okazuje, bo wiadomo, jak to w kroliczej naturze bywa. Mam tak mieszane uczucia... Czesto zgrzyta (mniej niz przed zabiegiem, ale nadal) zdarza mu sie mlaszczec. Co robic kochani? Co byscie zrobili w takiej sytuacji?