Taikunio dziś miał przeprowadzany zabieg kastracji, który zniósł pięknie.
Niedługo po wybudzeniu zabrał się za jedzenie babki, więc chyba nie ma nam za złe
Oczywiście zapewniliśmy go, że to w niczym nie umniejsza jego męskości
Przy okazji narkozy lekarka obejrzała mu ząbki, bo mieliśmy podejrzenia, że coś jest z nimi nie tak (nie jadł sianka i dziabał wszystkich wokół). Okazało się, że biedakowi zęby tylnie wrastały w języczek!
Zostały spiłowane, ale co kwartał będzie trzeba je sprawdzać u weterynarza i kontrolować ścieranie. Kto wie, czy jego złość nie wynikała właśnie z ciągłego bólu i niemożności zjedzenia twardszych rzeczy...
Nie pogryzł żadnej lekarki, ba! Jedna z nich przy nas wkładała rękę do transportera i go głaskała. (Odważna) Po przyjeździe do DT pobiegał trochę, ale tak ogólnie to sobie spokojnie odpoczywał. Teraz czekamy, aż mu resztki narkozy zejdą i pokaże, czy poczuł jakąś ulgę po zabiegu z ząbkami. Na uspokojenie hormonów musimy jeszcze poczekać.
Olga może przytoczyć kilka incydentów z zachowania Taiko
Prosimy też o jakieś fotki!