Dzisiaj na dyżurze zrobiłam z Uszatej megabiegalnię
Oczywiście puściłam podlotki, po chwili wahania otwarłam Poziomkę (faktycznie sama słodzieńka słodycz! Alma, miałaś rację - bezklatkowość powinna być jej słodkim przeznaczeniem
), a po kolejnej, nieco dłuższej, wypuściłam do ekipy też Zuzię. co to się działo... to jest nie do opisania! pierwszy raz nie byłam w stanie sprzątać, tylko patrzyłam, patrzyłam, patrzyłam...
Podlotki na początku trochę pogoniły biedną Poziomeczkę, ale potem okazało się, że wszystkie cztery stoją po tej samej stronie barykady, bo buszuje straszny Zuź!
Zuzanna okazała się ciotką zgredziastą i nieprzyjemną, aż wystraszyłam się, czy im krzywdy nie zrobi, ale szybko stweirdziłam, że małolaty są od niej jakieś 15 milionów razy sprawniejsze
i uciekają jak frygi, a potem kompletnie się nie przejmując - wracają