Moje Fruczątko kochane ma już za sobą pierwszą noc u nas i pierwszy wspólny ze mną poranek
Nadal jeszcze w lekkim stresie, dlatego dokładamy z moją córcią wszelkich starań, aby nic jej/jego nie stresowało. Biedny mój Dino nie może zrozumieć dlaczego jest izolowany
. On tylko chciałby jej/jemu uszka polizać, i przywitać się, a tym czasem siedzi biedak u Oli w pokoju... Wypuściłam go dziś na dosłownie minutę zasłaniając ręcznikiem w 3/4 klatkę Fruczaka. Jak on się cieszył, merdał ogonkiem i popiskiwał
, a Fruczuś wysuwał swój łebek, żeby zobaczyć co to za stwór i czego właściwie chce
Może pokrótce opiszę poranek... Tak więc absolutnie nie robimy nic na siłę. Wyścieliłam kocyk na podłodze i otworzyłam klatkę, aby mój słodziak sam zdecydował czy chce zwiedzać czy nie
. Robiłam sobie śniadanko spoglądając na niego jednym okiem. Królicza ciekawość skłoniła go ( dosłownie po kilku sekundach) do wyjścia. Więc spokojnie nasypałam karmy do miseczki i postanowiłam do niego podejść. Fruczuś spoglądał na mnie, zastanawiając się czy już ma wiać czy też nie. Jednak zdecydował zobaczyć co będzie działo się dalej. Ja przyklękłam przy nim i podałam mu miseczkę. Początkowo jedzenie nie wzbudziło jego zainteresowania lecz zaciekawił się moim szlafrokiem i zaczął mnie obwąchiwać
. Moja radość była ogromna, gdy wszedł mi na kolana
Zaczęłam go głaskać...oj jak on to lubi...
. Jednak po chwili stwierdził, że jest tyle ciekawych rzeczy dookoła, iż nie ma zamiary czasu marnować na mizianiu
. Poszłam więc do łazienki dając mu pełną swobodę. Co jakiś czas zaglądałam ukradkiem, aby sprawdzić co też robi. Moje szczęście kochane wskoczyło do klatki i wylało wodę na świeżo wymieniony podkład
, następnie stwierdził, że podkład go irytuję więc postanowił zrobić małe przemeblowanie
Po ciężkiej pracy postanowił znów wyskoczyć z klatki i wejść pod szafkę, następnie wyjść i wejść ponownie. Robił to kilka razy:). Coś go dam straszliwie ciągnie, a ja wiem co to jest... to są kabelki. Kochany Fruczuś chce zostać elektrykiem
. Tak więc musiałam zrobić małą rewolucję, aby dokładniej zabezpieczyć kable. Nie zrobiłam tego wcześniej bo nie sądziłam, że wejdzie pod tak niską szafkę (moja Pysia się pod nią nie mieściła).
Słuchajcie wszyscy on jest cudowny!!! a jakie ma radarki
i jak nimi kręci, gdy słyszy, że pies drapie w drzwi, a jakie piękne stójki robi
. Jest niesamowity!!!
Jeszcze kwestia kuwety...no cóż, na ten czas nie jest nią absolutnie zainteresowany
Tak bardzo nie mogłam nacieszyć nim wzroku, że spóźniłam się do pracy 30 min
Zdjęcia zrobię, ale na razie nie chcę go stresować
Według najnowszych informacji donoszę, że zamontowany w klatce paśnik stał się ulubionym miejscem na relaks