klaudiapiwo - mój adopcyjny króliczek Boniek też wyszedł "spod ręki"
azi, a trafił do niej na tymczas gdy był całkowicie sparaliżowany od pasa w dół(uraz kregosłupa);
gdy na niego patrzę, to czasem zastanawiam się czy po otrzymaniu takiego króliczka pod opiekę nie zdecydowałabym się na eutanazję ....
tymczasem on dziś elegancko kica (no... czasem się przewraca gdy mocno się spieszy
), ale przecież kica, sam wskakuje na fotel, myje się obiema łapkami,
no więc ... warto próbować !
trzymam kciuki za Sankę! a
azi ma i dobre ręce (które leczą
) i dobre serce, wiec mam nadzieję, że będzie dobrze!