jak się wszyscy dzielą swoimi spostrzeżeniami odnośnie hodowlańców to i jak napiszę słówko
Jestem szczęśliwą opiekunką stowarzyszeniowej Papaji, dziewczynka ma pewnie nieco ponad pół roku i waży 6kg (nie jest gruba!
) i jest chyba mieszanką typowego hodowlańca z baranem francuskim (jedno ucho klapnięte
)
tak jak większość osób z tego wątku polecam duże króle
to mój drugi olbrzymek, wcześniej, jako pierwszego królika miałam baranka miniaturowego.
Uważam że duże króliki są łagodniejsze (i całe szczęście, bo taki to mógłby odgryźć palec bez większego problemu
) bardziej kontaktowe i przytulaśne. Trochę tak jakby mały psiak łaził pod nogami po domu, tu zajrzy do kuchni, to się oprze o szafkę. no poprostu trudno nie zauważyć że stworek jest w domu.
Wiadomo, że jeśli ktoś się decyduje na takiego uchola to musi mieć więcej miejsca (najlepszym rozwiązaniem jest chyba zrezygnowanie z klatki, tak żeby "maleństwo" mogło swobodnie biegać) i liczyć się z większymi kosztami w żywieniu, nie jest to jednak nie do przeżycia
Spotkałam się z opinią że u dużych królików rzadziej występują problemy z ząbkami, mój poprzedni królik (pochodzący z pseudohodowli...
) niestety był zaprzeczeniem tego poglądu, siekacze mu przerastały do tego stopnia, że w wieku około 5 miesięcy musiał mieć ekstrahowane
no i ogólnie był strasznie chorowity, wada serca, słabe płuca itd. maluszek żył tylko rok, także tak jak pisała MAS nie ma reguły żeby duże króliki były mniej chorowite.
mimo tego, po tym jak Franio odszedł zdecydowałam się na adopcję Papaji i nie żałuję! jest cudowną ogromniastą królewną, mam ją od trzech miesięcy i naprawdę szybciutko się oswoiła.
Wydaje mi się że kolejną cechą dużych królików jest właśnie ta ufność i potrzeba kontaktu z człowiekiem.
Także jakby ktoś miał wątpliwości czy duży królik to dobra decyzja, to niech się szybciutko rozwieją
P.S. jak się nauczę to wrzucę jakieś zdjęcia żebyście sobie mogli obejrzeć wielkoucha w pełnej okazałości