Wiem, że lepiej by było dawać jej to w zastrzykach, żeby nie obciążać dodatkowo układu pokarmowego, ale nie dam rady dawać jej zastrzyków więc żeby zachować 12 godzinne odstępy w podawaniu dostaje w tabletkach. Rozdrabniam jej to na proszek i robię kanapkę z marchewki z antybiotykiem w środku.
Na szczęście widać codziennie poprawę, dzisiaj już jak się stara czołgać to podciąga te tylne nóżki do siebie, wcześniej je po prostu wlokła za sobą.
Podajesz jej zestaw wit B razem z tym wszystkim ? bo przy antybiotyku też się w sumie obligatoryjnie należy , normalnie flora jelitowa produkuje a one są najważniejsze przy układzie nerwowym.
Nerw uszkodzony przez ucisk może się regenerować dość długo, co najmniej 2 tygodnie nawet do paru miesięcy - ale takie uszkodzenia o ile nie jest urwany całkiem (a wygląda że nie) - są jak najbardziej wyleczalne, widziałem takie przypadki i na sobie i na kimś ... gdyby było drżenie mięśniowe oznaczało by postępujące uszkodzenie ale pisałeś że nie ma, więc ja to widzę coraz lepiej
Tak, dokładnie, codziennie dostaje komplet witamin B w zastrzykach.
Drugim - prawidłowo przeprowadzone badanie neurologiczne. Obu brak, poza kłuciem królika igłą po pampuchach
Na początku przyszłego tygodnia jadę z nią na dodatkowe prześwietlenie (nie wiem jak to się profesjonalnie nazywa) mające wykazać właśnie zmiany nerwowe. Poza tym jeśli nerw byłby zerwany to nie ma szans aby królik odpowiedział jakimkolwiek ruchem łapki na ukłucie, czyż nie?
A na jakiej podstawie wykluczyła E.c.? Lasera w oczach? Fotospektrometru? To jakieś żarty.
Obie pani wet (w tym jedna z nich polecana przez SPK) powiedziały, że królik nie ma objawów E.C., jednak dla pewności zrobiliśmy badania, wysłaliśmy do laboratorium i czekamy, co mam zrobić? Przenieść się w czasie i przynieść badania z przyszłości?
A aniclindan królikowi na jaką, za przeproszeniem, cholerę? Skoro jest kilkadziesiąt bezpieczniejszych a skutecznych?
Nie jestem weterynarzem i nie wiem. Ale jedna pani wet to przepisała, druga powiedziała, że też nie widzi przeciwwskazań aby to podawać to co mam zrobić? Kłócić się z dwójką weterynarzy na temat, o którym wiedzą znacznie więcej niż ja?
Na koniec dodam jeszcze, że królik jest radosny i pełny życia, a jego stan z dnia na dzień się poprawia. Przebadało go dwoje niezależnych wetów i w obu wypadkach otrzymałem tą samą diagnozę. Co mam jeszcze dla niego zrobić? Cenię sobie rady osób z tego forum i nie chciałbym wyjść na niewdzięcznika, ale uważam, że Sicca lekko przesadziła w swojej ocenie i podeszła do tematu zdecydowanie zbyt agresywnie. Może jest to błędne odczucie, ale tak to odebrałem.