Pysia dzisiaj po wizycie u naszej Pani doktor Moroz. Rozbójnik tak się zestresował, że wyciągając małą z transportera, myślałam o tym, że coś się jej stało w czasie transportu
? Mała leżała na stoliku lekarskim rozjechana jak żaba
dwie łapy w przód a dwie w tył
. Pani doktor zbadała małą i była bardzo zadowolona. Oczka mają jeszcze delikatne zmętnienie rogówki, ale bardzo ładnie się goją. Konieczne jest dalsze zakrapianie i podawanie żelu. Żelu jeszcze mam i chyba starczy go do końca kuracji. Trzeba wykupić receptę na krople dla małej - Tobrex. Jeśli jest ktoś chętny to poproszę o pw. To ciągłe wzdęcie z powodu domniemanego przejedzenia to kokcydioza. Dziś zaniosła bobki do badania i niestety mała musi być przeleczona. Dla jasności sprawy
Pyśka waży już 0,600kg
i nadal trzeba jej dawkować nawet siano, bo je ile widzi i tak długo, aż wszystkiego nie zje
, ale królik po sianie nie może mieć wzdęcia a ona nawet po przegłodzeniu wzdęcie ma........ no i dochodzimy do kokcydiozy. Leki ma i pozbędzie się tych paskudztw..... a jak wszystko pójdzie zgodnie z planem, to rusza koło soboty, na długoterminowe dt do Opola do J_J. gdzie dokończy leczenie. J_J dziękuję
Generalnie z tego wystraszonego malucha nie ma już nic - JEST ROZRABIARA STRASZNA, której ciężko zdjęcie zrobić. No chyba, że jest jedzenie, to owszem, może pozować