witajcie! potrzebuję pomocy. mam króliczkę około 10 tygodnową kupiona w sklepie, w domu zauważyłam ze ma łysy karczek. zaniepokoiło mnie to i poszłam do weta. zbadała krolika i okazął się ze to ..grzybica. uszki wewnątrz tez chropowate.
wet powiedział ze leczneie 3 tyg trzeba liczyc, smarowanie 2 maściami na zmianę [ pimafucin oraz Fungidermin a do przemywania hexoderm plyn ] , przemywanie specjalnym płynem, mam wszystko rospisane. oczywiście robie to w rękawiczkach jednorazowych i staram się częściej niż zwykle myc rece ale ..bardzo się martwię. ten karczek z tylu głowki naprawdę jest łysy, rozowa skora...zadnych strupów czy lupiezu-lysinka:( dopiero 3 dzień leczenia dziś ale jestem załamana. ..czy to się da wyleczyć w ogóle?? zauważam popawe wewnątrz uszkow-juz nie sa chropowate, gładziutkie i czyste wiec na wew stronie uszu działa , ale ten karczek jeszcze przez to ze maść tłusta..wygląda to naprawdę niefajnie.
jakie macie doświadczeni - czy to się da wyleczyć ? czy futerko odrośnie? czy mój krolik będzie już lysy do końca zycia?
ktoś da nadzieje?
pozdrawiam serdecznie!!