oscarez dziękujemy
dzisiejszy dzień należał do tych trudniejszych i smutniejszych
w gab. u doc można zobaczyć wiele ciężkich sytuacji i dzisiaj tak było...
kiedy przyjechałyśmy z ekipą do doc, dziewczyny z Fundacji Kot przywiozły małego dzikiego króliczka, którego znalazły na ulicy
mały musiał zostać potrącony przez samochód
miał ranę na głowie, wydawało się, że może uda się go uratować - musiałby przejść amputację części ogona, żeby nie doszło do zakażenia, ale niestety okazało się, że ma krew w płucach, bardzo dużo krwi
jedyne - a może aż - co udało się zrobić, to odciągnąć mu tą krew...inaczej po prostu by się nią udusił
potem przyszedł czas na Maszę...
znowu zastanawialiśmy się, czy na pewno podjąć decyzję o zabiegu, ale ostatecznie postanowiliśmy, że nie ma żadnej alternatywy...i nie było
to jak bardzo od Maszy czuć ropę przekonało nas o tym, że nie ma innego wyjścia...
jestem bardzo zahartowana, ale ten zabieg to był dla mnie koszmarny stres
Masza ma niedomknięte zastawki, więc narkoza zawsze jest dla niej o wiele większym ryzykiem
znowu była na narkozie odwracalnej, ale nigdy nie przeżyłam takiego strachu o to, że zwierzak się nie wybudzi
niestety nie udało się jej zaintubować - miała zbyt duży obrzęk...
potem nie udało się przeprowadzić specjalnej rurki przez całą jamę nosową, bo napotykała na blokadę - obrzęk...
tylko po jednej stronie udało się wprowadzić rurkę, która miała jej pomóc oddychać...ale to był koszmar - walka o to, żeby się nie zatrzymała
sam zabieg trudno opisać - to jak dochodzi się do jamy nosowej...
po dojściu do jamy nosowej po jednej stronie okazało się, że operacja - tak radykalna to był jedyny sposób...doc znalazł tam 3 ukryte źdźbła siana...- to one mogły być przyczyną wszystkiego - mogły doprowadzić do infekcji, do gronkowca, do pasterelozy...źdźbła, których nie pokaże zdj. rtg i gdyby nie zabieg, nigdy byśmy się o nich nie dowiedzieli...
po tej stronie jamy nosowej błona śluzowa została usunięta
druga strona jamy nosowej pozostała nienaruszona. było zbyt dużo krwi i ryzyko, że wskutek tego dojdzie do odkrztuśnego zapalenie płuc
doc mówi, że o ile obecność ciała obcego po jednej stronie jest bardzo rzadka, o tyle po obu stronach byłby to już wyjątkowy pech
jeśli Masza dojdzie do siebie i nie przestanie kichać, zobaczymy czy nie trzeba będzie otwierać drugiej strony
póki co to jest koszmar
Masza ma w głowie sączek, wybudza się niezwykle nerwowo (dostała leki na wybudzenie), po jednej stronie będą tworzyć jej się teraz skrzepy, więc póki co wydaje przerażające dźwięki, świsty etc.
to będą bardzo ciężkie dni. mam jednak nadzieję, że Masza dostanie drugą szansę
***
2 tyg. temu operację miał mój Rusek - w końcu po kilku tyg. od momentu, kiedy Masza go ugryzła, obrzęk zamienił się w paskudny ropień przy tchawicy. wtedy było bardzo duże ryzyko uszkodzenia błędnika i obawa o tchawicę, ale po 2 tyg. Rusek jest na prostej...- zasadniczo obiecałam dzisiaj Maszy, że o wszystkim zapomnę i wolę jak mi próbuje odgryźć ręce -zdecydowanie wolę tą wersję
Masza już w życiu tak strasznie dużo przeszła...co się z nią musiał dziać, kiedy była w schr. w Korabiewicach, a potem ciągła walka o jej zdrowie
z moją poomocą,
***
u doc dzisiaj była również Kluska - zasadniczo jest w dobrym stanie, ale musimy jej zrobić rtg głowy, bo doc nie podoba się symetria oczu - zwiększony wytrzeszcz jednego oka
***
wiem, że u nas na forum wszyscy dbają o to, żeby ich króliki miały jak najlepszą dietę, ale podkreślę to jeszcze raz - to dotyczy psa, kota, królika, świnki morskiej etc.
zła dieta = zwyrodnienie wątroby = śmierć - to jest wróg, którego nie widać, ale jest...- tak umarła Leeloo, tak umarł Miluś...tak umiera bardzo wiele zwierząt
to kolejna konkluzja z wizyty z gab. wet. w dniu dzisiejszym...(chociaż nie dot. żadnego adopcyjnego uszaka)