Odespałam wczorajsza noc od 22 do 3 i udało mi się trafić na nocne czajenie:)
Mama ok. 3.15 chyba nakarmiła maluszki. Mowie chyba, bo cala akcja trwała może z 10 minut.
Mi wczorajsze karmienie zajęło 1,5 h
Wlazła do kuwety z młodymi, położyła się na chwilę. Potem wstała, zaczęła coś tam grzebać i poszła.
Godzinę albo dwie później zaczęła z uporem maniaka zwijać koc od Kitty, którym na podróż była owinięta kuweta, a który potem rozłożyłam na dywanie, żeby miała swojski zapach w pokoju.... zebrała go do kupy i chciała zaciągnąć pod łózko. Udaremniłam to, wiec potem usilnie obkładała nim kuwetę.
Stwierdziłam, ze jak mi uwije nowe gniazdo pod łóżkiem i tam je przeniesie, to będzie ciężko wyjąc i zobaczyć młode, wiec przeniosłam gniazdo do wczoraj przygotowanej kuwety i włożyłam do jej klatki.
Kaja już tam była - poprawiła młode. Dyskretnie do nich zajrzałam - są najedzone i śpią jak susły:)
Kamerka okazała się mega pomocna, bo mogę spokojnie sobie coś robić, a mam je na oku. Planuje wkrótce druga zainstalować bezpośrednio nad gniazdem z młodymi.