ratunku
!
moja króliczka została wykastrowana w czasie pierwszej rui, która się przedłużała; sama operacja i rekonwalescencja poszły bardzo dobrze
ale niestety ruja nie ustała, ona nadal jest naładowana, atakuje swojego króliczego towarzysza (na zmianę z wylizywaniem sobie główek u uszu) sika poza kuwetą (co towarzysz też przejął) na całe szczęście nie po całym mieszkaniu tylko w pewnym obszarze wokół kuwety, ale za to pryska moczem w czasie biegania, no i bobki rozrzuca tam, gdzie się jej akurat zachce. Oczywiście gryzie prawie wszystko, co tylko da się ugryźć, a moje króliki są bezklatkowcami. Dostawała proverę i NIC, można dać zastrzyk, ale on działa podobnie jak tabletki, ten sam mechanizm.
To już trwa prawie 3 miesiące, wszyscy jesteśmy zmęczeni tą sytuacją, każdy na swój sposób: Węgielkę rozsadzają hormony, Rudolf jest wymęczony i mocno schudł- podtuczam go i muszę pilnować, żeby mu nie wyjadła, bo wciąga jak odkurzacz. Aj męczę się patrząc na nich i nie umiejąc im pomóc, no i oczywiście ciągłe sprzątanie. Mogłabym ją zamknąć do klatki, ale to będzie ostateczność. Czy ktoś też już stanął przed takim problemem i jak sobie poradził?
wet na pewno usunął wszystko, bo byłam przy tym i pokazywał mi co jest co;
prowarę zaczęła dostawać po tym jak już wydobrzała po operacji i nadal zachowywała się tak samo jak podczas rui;
U jakiego weta byłam? chodzi o nazwisko? wiem, że ma dużą wiedzę na temat królików i świnek morskich, bo to nie pierwsza moja wizyta n niego, i spotkałam w poczekalni osoby ze świnkami morskimi, ufam mu.
chyba trochę nieuważnie czytacie: prowerę zaczęła dostawać po tym jak JUZ wydobrzała a NADAL zachowywała się jakby miała ruję- dostała miesiąc na wyciszenie się hormonów, ale się nie wyciszyły; co wg Was należało zrobić?
gospodarki hormonalnej nie mogliśmy jej rozregulować bo już była (i jest) rozregulowana, prowerę już ma odstawioną
ja potrzebuję rady, wskazówek jak pomóc mojej Węgielce a nie osądu czy linczu weta