Madzia7, doktor Pękala jest rewelacyjnym chirurgiem, kastrował i sterylizował wiele kotów z hodowli moich Rodziców, stąd też miałam pewność, że potwierdzi lub rozwieje moje wątpliwość w kwestii rany pooperacyjnej. Tak jak napisała
Kata_strofa (dziękuję za wsparcie
), doktor Krawczyk zapewne również zaserwowałby Uszatemu Metacam, który w takich przypadkach podaje się zarówno kotom jak i królikom
Tak jak pisałam wcześniej, miałam wczoraj problem z dostaniem się do doktora Krawczyka, a przede wszystkim zależało mi na czasie. Nie poszłam do pierwszego weta, tylko do tego, z którym od lat współpracuję ze względu na moje koty, do którego mam zaufanie.
Za pół godziny idziemy na drugi zastrzyk Metacamu. Jeśli sytuacja się nie poprawi możliwe, że wrócimy do antybiotyku (dostawał 5 razy po kastracji, wg zaleceń doktora Krawczyka, bodajże eurobiopax czy jakoś tak...).
A teraz o samym Uszatym, wczoraj w nocy humor jakby mu się trochę poprawił, dzisiaj też jest trochę bardziej aktywny. Jednak to ciągle nie to. Kto by pomyślał, że zatęsknię za skakaniem po półkach i parapecie?...
Nawet mój Luby, który za nim nie przepadał, teraz kładzie się koło niego, głaszcze, ciumka i pociesza. No, ale ważne, że chociaż jakaś poprawa jest.
Tyle, że... Mam wrażenie, że chyba sobie w nocy wyżarł te szwy
Wczoraj jeszcze były, dzisiaj ich brak
Doktor Krawczyk mówił, że może sobie przy tym gmerać, jednak mam wrażenie, że chyba przegmerał...
Wykończą mnie te moje Chłopy, a z nerwów chyba osiwieję...
ps. Królik nazywa się Stachu, ja jestem Kasia
Przepraszam
Kasiu, jakoś tak automatycznie po nicku poleciałam...
Faktem jest, że mój ostatnio też troszkę bardziej miziasty. Tyle, że spokoju nie daje mi to spojrzenie z serii "zaopiekuj się mną".
Może przewrażliwiona jestem...
No nic, zobaczymy co będzie dalej. Byleby tylko szybko się wygoił...