Królika się kastruje ze względu na to, że on sam się męczy ze swoim popędem - znaczenie terenu i gwałty to wyraźne objawy. Ja uważam, że zwierzęta nieprzeznaczone do hodowli powinny zabieg przejść, chyba że są poważne przeszkody. Nie ważne, pies, kot, królik. One nie mają możliwości zrozumieć, czemu nie mają potomstwa, a jest to ich naturalna potrzeba. Królik w dobrych warunkach będzie się frustrował przez popęd.
Nie chodzi o jego sikanie, bobki, chodzi o odpowiedzialność za stan zwierzęcia, szczególnie że królik to zwierzę stadne i bez zabiegu najczęściej cierpi samotny. Też miałam singielkę latami i myślałam, że była szczęśliwa- odkąd ją zaprzyjaźnilam wiem, że to była namiastka szczęścia.
Poza tym samiczka może cierpieć w przyszłości na ropomacicze, więc lepiej zapobiegać niż leczyć.
Królik u dobrego weta dostaje środki przeciwbólowe po zabiegu i dochodzi do siebie w ciągu 3 dni, a objawy, które tak przerażają po zabiegu to efekt narkozy, a nie bólu.
Ja polecam zabieg u dobrego weta.