Ja też sama chciałam obciąć pazurki Tuptusiowi, ale bardzo się wyrywał. Natomiast u weterynarza zachowywał się wzorowo, pazurki obcięte w 2 minutki.
Wniosek: żeby królik się nie wyrywał należy zanieść go do nowego miejsca, którego nie zna. Może to być np. łazienka albo korytarz w bloku.
Potrzebne są 2 osoby. Jedna osoba - opiekun trzyma króliczka (mój po prostu trzymał się mojego ramienia, więc nie był przytrzymywany na siłę), a druga osoba podcina pazurki. Pani weterynarz widząc, że Tuptuś grzecznie mnie się trzyma chodziła wokół mnie biorąc po kolei łapki Tuptusia tak żeby było mu wygodnie, bez jakichś przymusowych sposobów trzymania go.
Ważne żeby nie przesadzać z tym skracaniem pazurków. Podcięcie samych końcówek wystarczy. Po co męczyć zwierzątko i ryzykować, że krew mu poleci z pazurków?
Mój króliś ma ponad 8 miesięcy, a tylko raz do tej pory miał obcinane pazurki. Nie ma co być nadgorliwcem. Dopiero pazurki wywijające się w haczyki są zagrożeniem dla królika, a tylko osoba, która bardzo nie dba o swoje zwierzątko może dopuścić do takiego stanu.
No chyba, że innym królikom bardzo szybko rosną pazurki. Mojemu królisiowi nie.