Tak, jestem już po lekturze, poczytałam wszystko. Teraz się psychicznie przygotowuję do rehabilitacji Misisławy. Nie wiem jak z operacją, bo dzwoniłam tam, ale nie odbierają, włącza się automatyczna sekretarka, są chyba zajęci. Żeby się tylko operacja udała, z resztą sobie poradzimy. Dam Wam jutro znać w jakim jest stanie, jak zabezpieczona, co mówili, co przepisali i wszystko.
Dzięki wszystkim za wsparcie i porady
A co do weta, to moj osiedlowy do którego chodzę z Miśką na wizyty poradził mi Oświęcim, niestety po rozmowie tam telefonicznej zwątpiłam. Pan na wieść, że to królik nie wykazał entuzjazmu ani chęci leczenia, wyraził się wręcz, że oni królikom nie robią, że w ogóle królikom się takich operacji nie robi. Nie wytrzymałam i spytałam, to co, mam ją uśpić?
Nie skomentował tego a ja byłam za bardzo zdenerwowana. Odszukałam tu na form wetów w Bielsku Białej, zadzwoniłam do kliniki BADA, od razu kazali przyjechać, nie było problemów z zostaniem miśki na noc, a operację robi dr Niedziela. Nie jest nigdzie napisane że jest specjalistką od królików, tylko że to specjalista chirurg. Skoro mnie nie odesłali (a nie mialam serca jeździć z połamanym ucholem po innych lecznicach, bo przecież ją boli i każdy ruch w samochodzie nie dogadza jej, a wręcz przeciwnie) zadecydowałam, żeby tam się nią zajęli. Mniemam, że zrobią wszystko co trzeba.