Jeśli chodzi o weta i szczepienia króliczków to u mnie była trochę inna opcja.
Weterynarz w ogóle odradzała mi szczepienie kicajów.
Że to niby nie potrzebne. Po co szczepić królika, itd...
Zaczęła gadać, że u nas (w Siedlcach) nikt nie przychodzi z kicolem, by go zaszczepić (ironicznie)...
No ale byłam uparta i w końcu zaszczepiła (to samo było i ze szczepieniem na mykso i na pomór).
Mówiła jeszcze, że weźmie sobie króliczka z lecznicy (tam gdzie pracuje jest kilka już dorosłych "na "sprzedaż") i że jego nie będzie szczepiła...
Powiedziałam jej, że może sobie i nie szczepić, ale że jestem odpowiedzialną właścicielką i nie chcę, by moje kicajki zdechły na którąś z tych chorób (czytałam, że jest duża śmiertelność).
Niby wet, a odradzała szczepienie królików...
Ale ostatnio doszłam do wniosku, ze może to dlatego, ze jedna szczepionka nie jest na jedno króliczka i jak nikt tutaj nie szczepi swych kicoli, to po prostu by się "zmarnowała" jej pozostała część...
Lepiej zapobiegać niż leczyć
A co do ceny, to u mnie za jedną szczepionkę wzięła 15 (chyba na pomór) i 30 za drugą (wydaje mi się, ze za myksomatozę)... Ale może to było odwrotnie xD