Też się stresuję. Jego stresem w podróży i też się boję, żeby jeszcze coś nie wyszło... najbardziej chyba o te zęby.
Ogólnie to jest bardzo aktywny, cały czas ma jakieś królicze sprawy i zabawy
Podjada coraz ładniej, chociaż na dzień dzisiejszy to tylko korzeń marchewki i pietruszki, troszkę granulatu i wszelkiego rodzaju natki. Zieleninka z łąki też smakuje.
Siemię to jest wielki przysmak dla niego i jabłuszko. Dostaje 1/3 rodzynka po smarowaniu stópek i wtedy zjada mi palce
Marchewkę, jabłko, zieleninę z łąki i karmę dostawał w poprzednim domu. Nie zmieniałam mu jeszcze jedzenia, tylko wprowadziłam natki i troszkę granulatu i zioła suszone. Marchew i pietruszkę trę mu na wiórki a pałeczki łamię na 3 części, łatwiej wtedy mu sie je. Może niepotrzebnie tak robię, ale nie wiem jak z jego zębami jest i czy gryzienie nie sprawia mu bólu.
Mówię Wam, że łapie za serce ten puchatnik
Mirellko zdjęcia to jeszcze nic, na żywo to jest cudo, albo ja przez różowe okulary na niego patrzę