Wczoraj narzekałam, że Niuniek za mało się rusza, a on po wielkich, całodziennym fochu pokazał wieczorem jak potrafi się bawić.
Dostał tunel i był zachwycony. Biegał, wąchał, badał, bródkował i nawet jeden bryczek się zdarzył
Dzisiaj od rana do tej pory zabawa trwa w najlepsze. I zdarzyła się rzecz niesłychana - pierwszy raz załatwił się w kuwecie
Pędził z pokoju mamy do klatki, za chwilę patrzę - pełne skupienie, a po jakimś czasie garść bobków
Jestem zachwycona, bo on nie miał kuwety, mała klateczka nie pozwalała na wstawienie.
Dzisiaj też pierwszy raz widziałam jak leży na boczku z wyciągniętymi nóżkami. Tak mnie rozczulił i ucieszył, że pojechałam i kupiłam mu dywaniki po których lepiej mu sie będzie biegało, mam nadzieję.
Jest słodki, kochany i świetnie sobie radzi, mimo tych łapek. Gdy wróciłam przybiegł na przywitanie
Coraz bardziej się otwiera i niewiele mu potrzeba do szczęścia
Domku, mamo bądź tato może nie wiecie, ale ja czekam na Was - kto mnie pokocha?