Włączę się, bo widzę, że o wetach i o moim Rubensie.
Ja po dramacie z moim Rubensikiem nie straciłam zaufania do naszej wetki (tej polecanej ze strony
), nadal chodzę do niej z moimi uszakami. Śmierć Rubensa nie miała nic wspólnego z działaniem wetki - ona swoją robotę związaną z sanacją jamy ustnej uszaka zrobiła porządnie. Rubcia zabiła jakaś zjadliwa bakteria/wirus; wszystko działo się tak szybko, że wetka nie dałaby rady nic pomóc