O matko to Stefan na adopcyjnej
Bośniak już pisała do mnie
Nie oddamy Stefana , barykadę zrobimy , okopiemy się i już. I ostrzegam , w razie ataku ostrzelamy z króliczych bobków.
A tak na poważnie , to mam nadzieję ,że sprzeciwu nie będzie. Tysiące myśli mi dzisiaj przez głowę przelatują . Bo za uszy które mam, jestem odpowiedzialna , ale Stefan to odpowiedzialność podwójna. Cieszę się ,że dobrze się u nas czuje , że bryka , robi bęcki na boczek , a jednocześnie ogarnia mnie strach . Żeby wszystko było dobrze, żeby nic się nie stało złego.
Wiem jedno ,że absolutnie nie nadajemy się na dt , ani ja ani moi domownicy. To co ma uszy , kochane jest od początku i na zawsze. I trudno sobie wyobrazić rozstanie. Może po prostu trzeba się tego nauczyć ... nie wiem