Kilka miętowych nowości...
Więc kilka dni temu, czyli pod koniec tygodnia u Mięty miała miejsce klatkowa rewolucja. Klatka zniknęła, pozostała tylko kuweta i dywanik, który stanowił granicę poruszania się Mięty (jakoś dalej nigdy się nie zapuszczała mimo zachęt).
Jednak po dwóch dniach Mięta powoli odkryła, że na dywaniku świat się nie kończy a kuchenne płytki mimo bijącego od nich chłodu nadają się też do biegania - i tak została oswojona kuchnia. Z przedpokojowym parkietem poszło już szybko, podobnie z łazienką.
I tak ze spokojnej króliczki zmieniła się w pierwszorzędną towarzyszkę i obserwatorkę wszystkich domowych zajęć
Oczywiście w związku z poszerzeniem się króliczego horyzontu przystojny Adam z pokoju obok stał się głównym punktem zainteresowania