Guiletta po początkowym szoku spowodowanym porodem(nie zbudowała gniazda i 3 maluchy zastałam po powrocie z pracy rozrzucone po klatce
)już całkowicie weszła w rolę matki.Poprawiła gniazdo zbudowane przeze mnie,narwała sierści,karmi kilka razy dziennie-nie tylko w nocy,"broni" dzieci przed intruzami,,czyli mną
,je za czterech
.Maluszków jest około 7,większość odziedziczyła urodę po mamusi,czyli brązowe łatki,dwa zapowiadają się na szaro-brązowe z białymi brzuszkami,jeden z nich to Jaś Wędrowniczek-zamiast spokojnie leżeć z rodzeństwem w gnieździe gdzieś "wędruje" i zwykle go zastaję śpiącego w ręczniku,kjtóry zapobiegliwa mamusia wciągnęła do klatki.Maluch w swoim "lokum" budzi się gdy jest głodny,piszczy,a ja dostaję "gryza" od wkurzonej mamy.
Zdjęcia nieostre,ale wolę nie stresować rodzinki
Łazęga
i całe stadko