Joac.... nie mam do tej Pani zaufania.... byłam u niej z żółwiem bo podobno też u nich jest specjalistą, był zdrowy silny i duży, pojechałam do niej bo po wybudzeniu ze snu zimowego przez 2 tygodnie nie chciał jeść.... dostał zastrzyk wzmacniający ok.18 a o 21 już go z nami nie było...
Ale oczywiście na pierwszy ogien idzie wet. który Elze prowadzi od początku, później wet. który uratował mi psa (też specjalizuje się w gryzoniach, jest na Brzeziu) i następnia Pani dr Ryś bo jeden błąd nie może jej przekreślić
))
-------------
edit. noc upłyneła spokojnie, właśnie czekam na siostre i na 17 jesteśmy w gabinecie...wczesniej niestety nie damy rady
((
BARDZO SIĘ BOIMY, I sama uwierzyć nie mogę jak to szybko postępuje...
a zdjęcia niestety są jakie są, on jest straszny "niedotykalski" i na kolanach bardzo się stresuje, a jednak jest jeszcze żywiołowym dziadziusiem i na wybiegu bym go nie uchwyciła