No czasami są sytuacje kiedy królik musi być przez nas trzymany i nie ma przeproś. Nawet wizyta u weterynarza może być traumatyczna jeżeli nie jest przyzwyczajony że raz na jakiś czas się go trzyma. Co prawda lekarz ma pomocników, ale zawsze mnie proszą o potrzymanie królika przy jakiś badaniach, bo to zawsze ja a nie jakaś obca osoba, więc mimo wszystko królikowi jest raźniej.
Czasami ja też mam problem z Szazą na przykład - ja muszę już wyjść z domu a jej ni cholery się nie widzi iść do domku. Niestety nie mogę jej zostawić w samopas bo to że zrujnowała by mieszkanie to jeszcze pikuś, ale cholera czepia się kabli i nawet jak mam zatyczki w ścianach (nie ma tam gniazdka, tylko taka zaślepka) to wyciąga je i żuje kable
Wtedy po prostu muszę ją schować. Dla mnie najskuteczniejszym spodobem jest posadzenie sobie na klacie
Wzięcie pod brzuszek i skoki u mnie nie działa, bo królik nie widzi pod sobą podłoża i i tak się wyrywa. Ja więc biorę pod paszki i szybciutko sadzam królika sobie na klatce piersiowej, wtedy pod dupkę wkładam jedną rękę (nie wydaje mu się wtedy że się zsunie i nie biegnie po mnie do góry) a drugą ręką przyciskam troszkę go do siebie, żeby miał pewne trzymanie - i wtedy spokojnie idziemy do domku. Po drodze jeszcze całus w oczko i mam tą wygodę że domek jest wysoki i królik wprost do niego zeskakuje ze mnie. Są króliki które mimo takiego trzymania się przestraszą i chcą wbiegać po nas do góry, lądują na szyi i też jest źle. Takiego królika możesz zamiast tylko przyciskać do siebie, złapać za skórę na grzbiecie, wystarczy lekko ale pewnie zacisnąć na niej dłoń, królik powinien się uspokoić. Jest też tak u innych zwierząt, np kotów, aczkolwiek chyba z innych względów. Tylko trzeba pamiętać żeby branie na ręce i zsadzanie przeprowadzać szybko i konkretnie, królikom się nie podoba jeżeli każesz im wisieć długo nad ziemią
Tak czy siak jestem za "zaganianiem" królików niż ich wsadzaniem do klatki. Dobrym sposobem zaganiania jest zawsze obecny zapas jakiejś natki pietruszki w kuchni, czy innego smakołyka. Wystarczy aby królik zauważył taki rarytas a sam pogna do klatki, jednak nie radzę go wtedy od razu zamykać, będzie mu się źle kojarzyło
W ogóle najlepiej jakby królik nauczył się sam wchodzić kiedy trzeba, ale tu trzeba długiej nauki i nie zawsze daje rezultaty. Moje miśki jak wejdę do pokoju stanę na środku wyciągnę rękę pokazując domek i powiem konkretnie "do domku" (czasem parę dobrych razy) po jakimś czasie znajdują się w domku
Wtedy dostają nagrodę, zamykam domek i jak najszybciej wychodzę - żeby kojarzyły że muszą siedzieć w domku jak mnie nie ma - pewna sprawiedliwość - ja chodzę po mieszkaniu - one też chodzą, mnie nie ma to i one nie mogą latać. Oczywiście czasem tak jak pisałam wyżej pewne osobniki strajkują i nie mam wyboru