Alf daje mi do zrozumienia, że dalej pamięta te wszystkie wycieczki do weterynarza i chyba dalej nie chce mi wybaczyć
. Głaskać mogę, ale tylko wtedy kiedy on ma na to ochotę
no i ciągle chodzi naburmuszony ponieważ gubi masakryczne ilości futra, a ja go wyczesuje. Podczas czesania wszystko jest ok, ale jak go już puszczę to biegusiem do kojca i zostaję tak obtupana, że strach się bać
. Może jutro uda mi się zrobić jakieś nowe zdjęcia to wrzucę.
Króliczek dalej czeka na domek