Byłam dzisiaj w sklepie zoologicznym widziałam małe słodziutkie kuleczki, a w akwarium obok dorosłego królika (wraz ze świnką), który ledwo mógł się obracać... Zrobiło mi się go strasznie szkoda i wtedy zauważyłam napis "do kupionej klatki zwierze GRATIS". Szczęka mi opadła i zapytałam się kierownika sklepu czy odda mi królika. Kierownik bez namysłu się zgodził i chciał mi go zapakować w karton po sianku czy czymś. Za karton podziękowałam (było strasznie zimno, a ja mieszkam daleko od tego sklepu) pojechałam do domu po transporter i koce (ok.1,5h w jedną stronę ;/). W końcu miałam króliczka w transporterku. Nachylam się nad nim by go okryć kocykiem i pójść na przystanek i nie wierze własnym oczom. Królik ma pazury długości 5cm co powodowało, że każdy palec był powyginany w różnym kierunku. Pazury są ciemne- nerwu nie widać więc po drodze trzeba do weta. Jesteśmy już na miejscu, a tam kolejna niespodzianka... Królik ma wielki kołtun zaczynający się pod koniec pleców, a kończący się u dołu brzucha
. Kołtunu pozbyliśmy się za pomocą maszynki. W domu przy wyczesywaniu kolejnych, mniejszych króliczek zaczął mielić ząbkami i okazał się bardzo ufnym stworzonkiem. Co mnie bardzo zdziwiło załatwił się do kuwetki
Jutro dodam zdjęcia przystojniaka z łysym plackiem na tyłku
ps.
Pracownik sklepu powiedział, że królik ok. 3lat, na moje pytanie skąd się znalazł w sklepie powiedział, że przyniósł go kierownik. Wnioskuje, ze znudził się jakiemuś dziecku