Wczoraj przeżyłam horror. Biorę paczke z Grainless Complete i chce dać trochę Mierzwie w nagrodę. Dotykam granulatu (nie spojrzałam na niego początkowo) i czuję coś dziwnego pod palcami, taki jakby proszek. Patrzę, a tam każda pałeczka granulatu pokryta jest pleśnią! :
W pierwszym odruchu od razu paczke wyrzuciłam, szkoda że nie zrobiłam zdjęć, myslę, że wiele z was byłoby zszkowanych. Cała masa obrzydliwej pleśni. Jeszcze dwa dni wcześniej na granulacie nic nie było...
Paczka była otwarta mniej więcej od trzech tyg., granulat stał w oryginalnym opakowaniu spiętym klipsem. Podejrzewam, że zarodniki musiały już tam być zapakowane fabrycznie, a teraz przy parnej, burzowej pogodzie się zaktywowały.
Mierzwiakowa póki co nie ma żadnych niepokojących objawów, może dlatego, ze dostawała tego granulatu naprawdę niewiele (z paczki ubyła może mała garść), ostatnio może 5 pałeczek dwa dni temu.
Pewna jestem, że już nigdy, przenigdy GC nie kupię.