Batus, całkowicie cię rozumiem, tyle że dla Bobka - królika wychowywanego bezklatkowo, bardziej stresujące jest siedzenie w klatce na szafie z dwoma agresywnie nastawionymi psami, niż przewiezienie do innego DT
Z pewnością Bobik powinien być trzymany w zagrodzie i najlepiej jeżeli będzie miała przynajmniej 6 (a jeszcze lepiej 8) elementów
http://allegro.pl/wysoki-kojec-wybieg-klatka-dla-psa-4-el-101x80cm-i1264819799.html wtedy Bobik podczas nieobecności będzie mógł mieć namiastkę wolności (sama widzisz jak w tej klatce ma mało miejsca).
Nie jest też prawdą, że zwierzak nie może być swobodnie trzymany - u Gosi na pewno przeszkodą są psy, aczkolwiek wiele forumowych królików jest howana całkowicie bezklatkowo, trzeba tylko przystosować do tego pokój, żeby królik nie zrobił sobie krzywdy
Na waszym forum przeczytałam, że Bobik tęskni - to normalne, króliki są zwierzętami stadnymi, natomiast wizja brania uszaka przez osobę niedoświadczoną jako plusik do adopcji psa nie jest dobrym pomysłem. Ludzie przeważnie bardzo mało wiedzą o tych zwierzętach, o tym że są kosztowne w utrzymaniu, że nie powinno się ich karmić mieszankami a granulatem bądź samymi warzywami (dieta ad libitum), że nie powinny być trzymane na trocinach, że muszę mieć minimum 5-6h wybiegu dziennie i nawet klatka 120cm jest dla takiego królika mała. Królik bobczy, królik może ugryźć, jeżeli nie jest kastrowany olać ściany, zjeść kable. W końcu niedoświadczona osoba, która wzięła zwierzka bez przemyślenia, poczytania i prawdziwej chęci zamyka uszaka w klatce, bo przecież to "tylko królik" wystarczy mu ten metr do pokicania
- oczywiście to mało optymistyczna, ale niestety bardzo często realna wizja.
Ściągnijcie ogłoszenie z allegro - to dość niebezpieczne dla królika, bo zwłaszcza tam bardzo często pojawiają się złotouści. Jeżeli Bobik jest zgłoszony do adopcji SPK to może uda się załatwić kastrację na koszt stowarzyszenia.
Batus, powiem Ci, że osobiście jestem sprawą bardzo zainteresowana, bo w przyszłości (dalekiej przyszłości
) bardzo chciałabym mieć basseta, martwią mnie jedynie stosunki na płaszczyźnie pies-królik i czy bez wychowywania od małego obu zwierząt da się wprowadzić międzygatunkową tolerancję.