Po pierwsze za szybko je wpakowałas do pokoju, który każda uważa za swój teren - nic dziwnego, że były walki. Skoro poza pokojem nie było pełnej zgody, to w pokoju tym bardziej nie będzie - bo dla jednej druga to intruz i odwrotnie. Muszą się w pełni zaakceptować poza pokojem. Nawet u mnie było ciężko na początku po przeprowadzce z kuchni do wspólnego pokoju - mimo, że mam parkę, a w kuchni króle już się kochały (spały obok siebie, jadły, myły nawzajem itd). A więc - zdecydowanie za szybko.
Po drugie, masz dwie samice, one potrzebują więcej czasu, żeby do siebie dotrzeć.
Po trzecie, czemu tylko pół godziny? Jeśli nic się nie dzieje, to ja zostawiłabym na dłużej, nawet na cały dzień/całą noc. Ja rozdzielałam moje jak widziałam wyraźnie, że Milka ma już dość.
Po czwarte, z samcami wcale może nie być tak kolorowo
Przede wszystkim dlatego, że będą czul siebie nawzajem - a uwierz mi, one tego nienawidzą. Ja musiałam rozdzielić moje zaprzyjaźnione od roku króliki, bo Łatek poczuł Rudka, którego miałam na DT i wpadł w szał - lał Milkę ile wlezie, nie dopuszczał do jedzenia itd.
Po piąte i ostatnie - jakie
kupię?
Eni, z tym nagradzaniem, przy ich stosunku do siebie, to nie wiem czy wyjdzie. U mnie nie wyszłoby na pewno, dlaczego? Otóż jedzenie to jest dodatkowy czynnik, o który króliki mogą prowadzić wojny. Za duża ekscytacja (a ekscytacja towarzyszy karmieniu) nie wpływa dobrze na stosunki (i tak dość chłodne) między królikami. Królice mogą być zazdrosne, złe, mogą zacząć się kłótnie.