Maluch jest u mnie 2gi dzień
panienka ma bardzo fajny "bryknięty" charakterek
jest bardzo ciekawska i skoczna
radosna bardzo.
agresywna nie jest. jak jest na wybiegu to podstawia łebek do głaskania a potem odskakuje i bryka dalej. jak znudzi jej sie glaskanie to lekko chwyta za palec albo reke, ale nie gryzie - jak w momencie przestalam glaskanie to mnie nie ugryzła. niestety sika wszedzie tylko nie do kuwety... ;/ [zadzwiajace, ze jak byla w klatce to nigdzie nie siknela :hmm ] poza tym zaczela sie dobierac do plastikowej wykończeniowej listwy w kuchni... dlatego komisyjnie stwierdzilismy z mezem ze dla dobra małej i naszego mieszkaia pod nasza nieobecnosc panna bedzie w klatce.
na terenie klatki bawi sie dzielnie w dekoratornie
zostawilam jej pudełko w którym przyjechała, położyłam na boku i ma tam sianko. jezdzi tym jak chce
gorzej, że słabo je. Suszonka od p. Eli nie przypadla dzieciaczkowi do gustu. poskubała troche pokrzywy suszonej, zjadła ze 3 kawaleczki jabłuszka. Je listki sałaty bo świeże, ale suszonego buraka sie nie chwycila... sianko podskubuje, ale malo. to samo z piciem. pije malutko i tez mało siusia [mój kubek do którego wszystkich porownuje, to chyba ewenement-sikacz konewkowy
]
nie wiem czy ja zostawic tylko na sianie, czy jeszcze popróbować innych specyfików, może się przekona?
no i pannie przydałaby się sterylka
dziewczynka lata z ogoniskiem na plecach
i klatke żółwia obrodkowuje przy każdej możliwej okazji-to przeciez poważne zajecie
no i posikuje caly czas na granicy kuchni - pralina zaznaczyla caly przedpokój i może dlatego