coś tak ostatnio cicho w naszym wątku...
Długi weekend minął, nie działo się nic niedobrego, ale rewelacji też brak. Podróż, choć nie jakoś bardzo długa, i na szczęście w chłodnych warunkach bardzo zestresowała Papka, całe 3 h siedziała w kącie transporterka "na kurkę", z wytrzeszczonym oczami i przyspieszonym oddechem
po dotarciu na miejsce niby było lepiej, ale taka aklimatyzacja żeby wywaliła nóżki albo klapnęła na boczek zajęła 2 dni (co na pięciodniowy wyjazd dość długo), później było już całkiem nieźle, ale ciągle była taka czujna, nadwrażliwa na każdy bodziec, niby próbowała zwiedzać wszystkie pomieszczenia, ale jednocześnie najmniejszy szelest ją mocno spinał... za to od razu jak przyjechałyśmy z powrotem, ułożyła się zadowolona w swoim ulubionym miejscu z wyrazem paszczy "na reszcie w domu"
w ogóle ostatnio mi się wydaje, że Papaja zrobiła się jakaś nadwrażliwa, każda zmiana w jej bezpiecznym świecie powoduje przyspieszony oddech i takie napięcie z jej strony (jak choćby to, że np. siedzę ze znajomymi do późna, albo w ogóle jest jakiś ruch w nocy) Jak nowa sytuacja mija to wszystko się uspakaja... hmmm, nie rozumiem czemu mi się tak rozhisteryzowała panieneczka...
tyle z nowości u nas, nie jest jakoś bardzo gorzej, choć mogłoby być lepiej.
a na koniec... co dzieje się kiedy zostawię śpiącego (głęboko!) potwora na chwilę w pokoju... :
Uploaded with
ImageShack.usarrrgh!