Dziękuję za odpowiedzi
Z tymi warzywami i owocami sama nie byłam przekonana, ale... od momentu, gdy Tups je dostaje - widoczna jest poprawa.
Nie napisałam w poprzednim poście - a na pewno jest to istotne - że Tuptuś do momentu choroby i rekonwalescencji NIGDY (w grudniu skończy 3 latka) nie miał zieleniny w pyszczku. Nie myślcie sobie, że "wredna ja" po prostu mu jej nie podawałam. On po prostu nigdy nie chciał nawet chrupnąć kawałka świeżego ziółka, czy natki. Nawet słodkiego jabłka. Od marchewki po prostu uciekał
Z suszonych ziół, warzyw i owoców podawane miał zawsze i ma nadal: babkę szerokolistną i lancetowatą (świetnie rozkurcza), liście brzozy (w zwiększonych ilościach zwłaszcza teraz po antybiotykach), liście malin, liście truskawki, suszone maliny i truskawki, skrzyp, cykorie, suszone jabłka, marchewkę, pietruszkę, buraczki + gałązki jabłoni i korę wierzby, a także zioła uzupełniające dla królików HP. Siano - z ziołami, melisowe i miętowe Zuzali.
Zawsze miał skłonności do zaparć i wzdęć.
Teraz po chorobie, gdy oprócz siana nie jadł nic, był naprawdę w fatalnym stanie, wet poleciła podawać jabłko i wprowadzać stopniowo warzywa.
W żadnym razie nie będę TUCZYĆ królika... nigdy tego nie robiłam.
Boję się podawać mu zieleninę, ale i z drugiej strony boję się ją odstawić...
Jadwinia - dziękujemy
- jutro śmigam po siemię lniane.
Eni - dziękuję!