Tak, Kittunia jest już u mnie
Podróż była długa i męcząca ale Mała przeszła ją zupełnie bezproblemowo - jadła, piła, kopała w szmatkach i darła papiery
W domu od razu poczuła się jak u siebie - wykłada się w klatce jak królewna co dla Turlisia jest nie do pomyślenia po takim stresie
(również jechał z nami do Lublina tylko w oddzielnym transporterku).
Dziś wąchali się już przez kraty - bez żadnych oznak agresji. Mam nadzieję, że będzie z tego niebawem miłość
Chciałabym bardzo bardzo bardzo podziękować wszystkim, którzy pomogli trafić Kitty do nowego domku - jesteście cudowni
la_nouvelle_vie - jeszcze raz wielkie dzięki za dostarczenie Małej do Krakowa
Będę Wam regularnie zdawać relację z zaprzyjaźniania