Witam ponownie:) przelot samolotem Skrabiego odpada, mimo, że LOT godzi sie na to, to tylko w kabinie bagażowej... Nie ma mowy, żebym w ten sposób ryzykowała jego zdrowie czy życie... W każdym razie sytuacja kreuje sie tak,że najpewniej uda mi się zostawić go w jego domku, z moimi rodzicami:) Chyba, że znalazła bym kogoś, kto zyskał by moje zaufanie... jak narazie na jednym z forum była dziewczyna, której powierzyła bym opiekę nad Skrabulą ale mieszka w Szczecinie-ja w Łodzi, więc raczej odpada... trzymajcie kciuki za moją dwu i pół-kilogramową pierdółkę:) Myślę, że najszczęśliwszy będzie w swoim pokoju, gdzie wszystkie kable, które mogł "zaznaczyć" zostały pokonane, nawet jeśli ja będę na drugim końcu Świata.... pozdrawiam wszystkich i bardzo dziękuję za odpowiedzi:)